piątek, 18 listopada 2016

Wizualizacje i praca z celami

wizualizacje
To jest bardzo ciekawa technika osiągania tego co się chce. Jest kilka teorii próbujących wyjaśnić  jak działa (o ile w ogóle...? :)..) wizualizacja. Do mnie najbardziej przemawia ta, która zakłada, że NASZE MYŚLI KREUJĄ NASZA RZECZYWISTOŚĆ. Najłatwiej to sprawdzić w sposób taki, że jeśli nasze myśli są czymś przepełnione, to wkoło nas TO nieustannie dostrzegamy. Jak ktoś teraz, na przykład, myśli, boi się, uczestniczy w dyskusjach dotyczących emigrantów i konsekwencji „ich najazdu na Europę”, na każdym kroku dostrzega fakty, wiadomości, oznaki nadchodzącego zagrożenia. Wszędzie wkoło spotyka realne potwierdzenia swoich obaw....
Jeśli coś sobie wyobrażam, to w jakiś sposób już to realizuję. Co prawda nie na poziomie fizycznym ale niematerialnym. Czym silniej coś wizualizuję, tym mocniej jestem w stanie poczuć się tak jakbym to już miał. Czym to wyobrażenie jest silniejsze, tym moja świadomość, a może bardziej podświadomość, w sposób dla mnie niedostrzegalny lub zgodnie z zaplanowanym harmonogramem działań, dąży do realizacji danej wizji.
Są też teorie mówiące, że potrzeba przynajmniej 21 dni by stworzyć w myślach jakąś wizję czegoś, by ukształtowała się w naszym mózgu ścieżka neuronów, która w sposób dla nas niezauważalny będzie dany przedmiot tworzyć w naszej świadomości, zakorzeniać jako coś co jest już prawie rzeczywiste, pewne, coś co musi się wydarzyć. Jest tylko kwestią czasu kiedy to przyjdzie. Wizualizujemy nasze sukcesy, chwile szczęścia, pozytywne rozwiązania problemów, nasza sytuację materialną. Wyobrażamy sobie nasze domy, naszych partnerów, nasze dzieci, nasze dobra materialne, pieniądze, nasze osiągnięcia sportowe, artystyczne, nasze wyprawy, niesamowite miejsca, romantyczne chwile, wszystko co możliwe i cudowne. Wierzymy, że nasze marzenia i wizualizacje się spełnią.
Pięknie, jeśli wizualizacje dotyczą tego czego chcemy. Gorzej gdy urzeczywistniają się aspekty, których nie chcemy i których się boimy. Mechanizm jest identyczny. Boimy się czegoś, wizualizujemy przykre i bolesne konsekwencje tego co się wydarzy,.. i powoli ale skutecznie kreujemy tę niechcianą rzeczywistość. Najpierw w swoich myślach, potem nasza świadomość i podświadomość realizują naszą "potrzebę" by dany fakt się wydarzył. MYŚLI KREUJĄ RZECZYWISTOŚĆ. W to wierzę. Ufam, że wizualizacja pozytywnych aspektów, przyciąga je. Strach zaś, narzekanie, obawy, obwinianie, kreuje negatywne obrazy wkoło nas, tworząc negatywną rzeczywistość.
I jak zwykle we wszystkich podobnych aspektach, możemy takie podejście potraktować jako czystą teorię, nie popartą żadnym naukowym dowodem, nie udokumentowaną, „ nie zmierzoną szkiełkiem i okiem”. Można ją odrzucić jako niedorzeczną fanaberię "pokręconych i oblecianych ludków". Można też spróbować posłuchać innych ludzi, którzy w to wierzą i poeksperymentować na sobie. Sprawdzić jak wizualizacje i pozytywne myślenie będzie wpływało na nas samych. Zobaczyć efekty, przyjrzeć się kolejnym dniom, miesiącom, zobaczyć jak wyglądają kolejne lata,..i na tej podstawie sprawdzić czy to mi pasuje czy nie.
Ja jestem pewny, że to działa. Czy działa na każdego nie wiem. Czy działa na wszystkie obszary i co do wszystkiego, też nie wiem. Mamy w sobie mnóstwo poukrywanych podświadomych programów, które „wyryte w naszej podświadomości” są "o wiele silniejsze" niż nasze świadome wizualizacje.. i to one w rzeczywistości kreują nasze życie.
Wierzę w to, że wizualizacja pomaga mi sprawdzić na ile moje wizje są zgodne z "moją prawdą". Jeśli mam łatwość wizualizować coś znaczy, że jest to zgodne ze mną. Jeśli sprawia mi to trudność, znaczy to dla mnie, że wizja jest nieprawdziwa na ten moment. Wizualizowanie jej to strata czasu i energii. Warto sprawdzić wtedy co mnie przed nią hamuje gdzie mam opór? GDZIE ROZMIJA SIĘ Z MOJĄ PRAWDĄ?
Czy dowodzi to, że nie ma sensu wizualizować ? Też nie, gdyż być może negatywne programy zostają kiedyś w jakiś sposób nadpisane nowymi pozytywnymi ścieżkami (i tez odwrotnie). Nasza psyche jest niezbadana....
Ps. Sportowcy ćwiczą to skutecznie od lat. Jest to jeden z filarów sportowego coachingu. Wyobrażanie siebie z medalem, na podium itp…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz