niedziela, 20 listopada 2016

Alice Miller – Wychowanie rzutuje na całe dorosłe życie.

alice
W ostatnim czasie sporo czytałem Alice Miller. Była to terapeutka i pisarka (na marginesie, urodzona w Polsce), która w wyniku wieloletniej pracy doszła do szeregu odkryć rewolucjonizujących podejście do wychowania, rozwoju dziecka i jego funkcjonowania w życiu dorosłym. Używam słowa rewolucja, gdyż mimo powszechnie obowiązującego „modelu” wychowania (zwanego czarną pedagogiką) starała się Ona obalić mity i pokazać zgubny wpływ niewłaściwego wychowania na człowieka.
Już tytuły książek „Dramat udanego dziecka”, „Bunt ciała”, „Mury milczenia. Cena wyparcia urazów z dzieciństwa”, artykułów „Źródło horrorów w kołysce”, „Skąd wyrasta przemoc” mówią same za siebie.
Wszystko to zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Autorka nieprawdopodobnie sugestywnie pokazuje jak dramaty dziecka kaleczą człowieka na całe życie. Co najważniejsze, nie chodzi tylko o dzieci molestowane seksualne, będące ofiarami przemocy. Te przez całe swoje dorosłe życie borykają się z depresjami, traumami, anoreksjami, bulimiami, samookaleczeniami, próbami samobójczymi. Tragiczne historie, których się „niby” nie dostrzega. Niektóre nawet bagatelizuje, próbuje usprawiedliwiać lub tuszować i zamiatać pod dywan (np. molestowania dokonywane przez duchownych)….
W książce "Dramat udanego dziecka" autorka pokazuje i tłuamaczy jak dewastujące dla psychiki dzieci jest wychowanie, w którym dzieci traktuje się przedmiotowo. Rodzice dbają o swe pociechy. Starają się by się rozwijały, zapewniają zajęcia dodatkowe, sporty, języki, wyjazdy.. Dają im pozornie wszystko .. poza tym co jest najważniejsze, czego tak naprawdę dzieci potrzebują czyli UWAGI, CZASU, ZROZUMIENIA, BEZWARUNKOWEJ MIŁOŚCI.
Dzieci mają być kochane nie za to, że są spokojne, nie marudzą, nie mają kolek, nie sprawiają problemów, osiągają wyniki w zawodach i olimpiadach (często zaspokajając chore i niespełnione ambicje rodziców) ALE ZA TO, ŻE SĄ !!!! Powinny być traktowane podmiotowo. Z pełnym szacunkiem i uszanowaniem ich potrzeb. Bez używania siły , pokazywania, kto ma w domu władzę i kto jest silniejszy....
Tylko wtedy gdy dostaną prawdziwe uczucia będą miały, "w dorosłym życiu", szansę poznać swoją wartość, swoją prawdę. Nie będą szły przez życie z lękiem, nie będą miały w sobie smutku i agresji. Będą mieć szansę na prawdziwe i szczęśliwe życie.
Alice Miller również bardzo mocno i odważnie wypowiada się na temat szkód jakie wyrządzają ludzkiej psychice niektóre aspekty religii. W artykule „Prawda Cię wyzwoli” odnosi się np. do Adama i Ewy. Pokazuje jak niespójne i nieprawdziwe jest zabranianie człowiekowi sięgania po wiedzę, czyli po jabłko z drzewa poznania. Cytując autorkę :
Nigdy nie mogłam pojąć dlaczego Bóg chciał zatrzymać Adama i Ewę w Raju pod warunkiem, że pozostaną nieświadomi i dlaczego ukarał ich za nieposłuszeństwo narzucając im cierpienie.
Nie czułam też nigdy tęsknoty za Rajem, gdzie z posłuszeństwa i niewiedzy czyni się warunek szczęśliwości. Nie wierzę w siłę miłości, która, według mnie, oznacza bycie posłusznym i grzecznym. Nie może istnieć miłość bez bycia wiernym samemu sobie, swoim uczuciom i potrzebom. I dążenie do wiedzy jest jej częścią. Najwyraźniej Bóg chciał pozbawić Adama i Ewę tej wierności samym siebie. Myślę, że aby móc kochać, musimy mieć prawo być sobą, żyć bez wykrętów, masek i fasad. Możemy kochać naprawdę tylko wtedy, gdy nie unikamy wiedzy, do której mamy dostęp (jak drzewo wiedzy w Raju) i gdy mamy odwagę jeść owoce z tego drzewa. W związku z tym trudno jest mi zdobyć się na jakąkolwiek tolerancję kiedy słyszę, że trzeba bić dzieci, by stały się „dobre” i podobały się Bogu.
Właśnie takie rzeczy można przeczytać w pismach większości sekt religijnych i nie tylko. Opowieść o dziele Stworzenia długo nie pozwalała nam otworzyć oczu i uznać świadomie, że zostaliśmy wprowadzeni w błąd. Przykłady moich pacjentów pokazują w jaki sposób płacimy naszym zdrowiem za ten zakaz wiedzy.
Przypominam sobie, że będąc dzieckiem przysparzałam mnóstwo kłopotu rodzicom, gdyż z uporem zadawałam pytania, które były dla nich najwyraźniej niewygodne. Często, choć miałam je na końcu języka, połykałam je z powrotem, ale one wciąż powracały i do dziś nie przestają mnie nurtować. "
W swoich pracach pokazuje również jak dewastujące może być dla niektórych "czwarte przykazanie". Opisuje, jak dziewczynki ofiary gwałtów, molestowań i agresji całe swe dorosłe życie prowadzą wewnętrzną walkę z tym, jak mają traktować swoich „oprawców” będących ojcami… i matkami, biernie przyglądającym się tragediom rozgrywającym się w pozornie szczęśliwych domach ..
….. jest to niewątpliwie bardzo trudna lektura. Dotyka bolesnych aspektów ale niestety występujących powszechnie. Każdy niestety może odnaleźć tam cząstkę swojej historii.  Lektura te powinny być obowiązkowe dla każdego rodzica. Może jeśli ta wiedza byłaby znana i stosowana, mniej by w świecie było agresji, terroryzmów, wojen, dyktatorów, walki politycznej, manipulacji i zakłamania....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz