piątek, 18 listopada 2016

Oczy zwierciadłem duszy

oczy
Czytałem ostatni numer "Zwierciadła",.. i prawdę powiedziawszy jest to jedyny miesięcznik jaki czytam regularnie od lat:). Teoretycznie jego "target grup" to kobiety,  większość materiałów jest przygotowana/napisana do kobiet i o kobietach... Zdarzają się tam również artykuły, adresowane do "obu płci". Praktycznie rzecz ujmując, moim głównym motywem sięgania po "Zwierciadło", jest Wojciech Eichelberger i jego materiały, ....przy okazji czytam też inne teksty.
W ostatnim sierpniowym numerze napisał o oczach, spojrzeniu, spostrzeganiu, przyglądaniu się sobie i innym. Autor bardzo mądrze rozwija myśl, że oczy to zwierciadło duszy. Rzeczywiście, nie sposób nie zgodzić się z takim stwierdzeniem. Z własnego doświadczenia obserwuję, że większość swoich odczuć o nowo spotykanej osobie, ma swoje źródło w jego/jej spojrzeniu. W sposobie, w jaki dana osoba na mnie patrzy, jak utrzymuje kontakt wzrokowy, jak "komunikuje się spojrzeniem". Biorąc pod uwagę, że język i słowa stanowią niewielką cześć komunikacji międzyludzkiej,  a zdecydowana większość to przekaz niewerbalny, oczy dla mnie stanowią najważniejszy element "tej reszty".  Może powodem jest to, że jestem 100% "wzrokowcem", a może to jest coś niezależnego od "typu" człowieka...
Reasumując, ..miałem napisać wpis o Wojciechu Eichelbergerze a piszę o spojrzeniu i postrzeganiu i oczach .. Dlaczego ten aspekt jest da mnie podwójnie ciekawy? Wynika to z faktu, że jestem krótkowidzem. I tu będzie mała historia osobista...
Moje pierwsze okulary to było -4,5 w wieku lat 17... A dowiedziałem się o swojej wadzie wzroku, gdy po wyjeżdżeniu kilkunastu jazd (oczywiście w tych czasach Fiatem 126p), na prawo jazdy, udałem się na obowiązkowe badania lekarskie, w tym okulistyczne. Jakież było zdziwienie pani doktor, gdy powiedziałem jej, że już odbyłem wszystkie jazdy,.. a ona dokładała mi szkła, gdyż jedyną literka na tablicy, którą widziałem było największe L .. Pani mi powiedziała, że to cud, że nikogo nie przejechałem jeżdżąc z taką wadą wzroku :)... Inna sprawa, że świat od wczesnej młodości zawsze dla mnie widziany był "mocno nieostro" i prawdziwy szok przeżyłem zakładając pierwsze okulary, a w nich zostałem "zbombardowany" szczegółami, np drzewo, które widziałem jako zieloną kulę, nagle nabyło mnóstwo liści..itp. Bardzo to było męczące i frustrujące.
Ta historia daje mi też podstawę a może i "swoiste prawo" do tego, że całkowicie siebie usprawiedliwiam za obraz świata jaki widzę. Nigdy nie chciałem się porównywać do innych. Szanuję cudze opinie, ale nie zamierzam zmieniać swoich, tylko dlatego, że ktoś ma inne. Nie podoba mi się też to, że uważa się pewne sposoby postrzegania świata za obwiązujące. Biorą pod uwagę, że kiedyś twierdzono i "święcie" wierzono, że ziemia jest płaska a słońce kręci się wkoło ziemi ciężko uznać jakąkolwiek prawdę za oczywistą i wykutą w kamieniu. I tyczy się to wszystkich aspektów jakiegokolwiek poznania. Od Filozofii i Religiach a kończąc na matematyce i fizyce. Wszystko zależy od sposobu postrzegania danego człowieka, jego doświadczenia i światopoglądu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz