niedziela, 20 listopada 2016

Techniki uwalniania

okladka do katalogu plaska TU
"Techniki uwalniania" Davida R. Hawkinsa to książka, która zrobiła na mnie duże wrażenie. Autor jest on znany z klasyfikacji rozwoju świadomości, którą określił poziomami na skali od 0-20 do 600-1000. Jako, że takie "aptekarskie" podejście "nie specjalnie rezonowało" z moim rozumieniem rozwoju (widzę w tym raczej ciągły proces niż matematyczne wyliczenie konkretnego stanu ) nie ciągnęło mnie do Jego książek. Eksplorując zagadnienia biologii totalnej (napiszę o tym temacie innym razem) spotkałem się z Hawkinsem i Jego podejściem do uwalniania. Stąd ta książka i mój dzisiejszy wpis....
Już sam wstęp zrobił na mnie spore wrażenie. Autor opisuje w nim na czym, według Niego, polega rozwój osobisty. Co ważne, opisuje czego brakuje w popularnych obecnie "ścieżkach rozwoju". Wymieniając je chyba wszystkie konkluduje, że wiele osób próbuje poznać większość z nich i ..ciągle czegoś im brakuje. I tu hm....czytając ten fragment odnalazłem w nim... siebie i swoje poszukiwania :). Zgodnie z "wyliczanką" autora zetknąłem się, mniej czy bardziej intensywnie, chyba ze wszystkimi wymienionymi przez niego technikami, (no może tylko nie chodziłem w pomarańczowej szacie po Tybecie... :)..).. i tak jak napisał autor, poza oczywistym zaspakajaniem ciekawości, nie mogę stwierdzić, czy jakaś metoda jest pełna i czy też, dla mnie, w pełni satysfakcjonująca. Czy daje mi wszystkie odpowiedzi, czy jej stosowanie pomaga mi osiągnąć pełny spokój i harmonię? Nie piszę tu nawet o poczuciu szczęściu lub stanie całkowitej jedności, oświecenia lub czymś równie mistycznym (a w dzisiejszym świecie równie abstrakcyjnym..:). Niestety dopiero czytając ten fragment uświadomiłem sobie, że to nie z powodu ciekawości świata poszukuję i ekspoloruje ciągle nowe "ścieżki rozwojowe", ale raczej z powodu tego, że nie są one w pełni satysfakcjonujące...
Proponowane przez Autora podejście jest zupełnie inne, proste, by nie rzec banalne.  Opiera się na założeniu, że każda emocja jaka się w nas pojawia, jeśli tylko zostanie uznana i dopuszczona do świadomości, niejako traci swą moc i rozpływa się w niebycie. Cała sztuka to dopuścić ją do siebie, poczuć ją mocno i uświadomić sobie, że jest. Nie ma konieczności nawet doszukiwać się jej źródeł, nie są one istotne. Wystarczy poczuć je i uwolnić, godząc się na to, że nie są nam już potrzebne. Przez sam fakt dopuszczenia i pozwolenia sobie na pełne ich odczucie, tracą one "swą moc". Nie zabiera już nam energii, nie wywołuje niepotrzebnych myśli, nie powodują stresu, nie kieruje naszym postępowaniem pod postacią nieświadomych programów (wiele naszych działań odbywa się bez pełnej naszej świadomości czemu to właśnie robimy...).
Hawkins poza techniką uwalniania opisuje większość naszych emocji oraz programów "realizowanych" w życiu. Mocno inspirujące do tego by uwolnić się "od niepotrzebnych nam emocji " sterujących naszymi działaniami...
Ps. cytując autora :
"Prawdziwe źródło tego co nazywamy stresem w rzeczywistości jest wewnętrzne  nie zewnętrzne. Stres pochodzi z nagromadzonego napięcia mającego źródło w naszych wypartych i stłumionych uczuciach (emocjach)".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz