piątek, 18 listopada 2016

Nauka języków, Georgij Lozanov i Sugestopedia

pulpit
Właśnie wróciłem z krótkiego wypadu do Francji. Za każdym razem jak jestem w tym kraju, myślę o języku francuskim i o tym jak to by było super poznać obcy język.. metodą na skróty. Wykorzystać jakąś technikę, dzięki której w krótkim czasie, nauczyć się języka, czuć się swobodnie w innym kraju, móc bez problemu komunikować się, poznawać ludzi, kulturę, sztukę itp…
Oczywiście, można powiedzieć, że podobnie do każdej nowo nabywanej umiejętności, potrzeba czasu, wysiłku, nauki, wytrwałości, pracy,..nauki, wytrwałości, pracy, .. praktykowania i ćwiczenia itd…aż do skutku. Najważniejsza jest chęć i motywacja. Im większa, tym proces krótszy, a pewność pojawienia się efektu większa. Jak nie ma motywacji na wystarczająco wysokim poziomie, nauka idzie jak po grudzie. Człowiek się „niby” czegoś uczy, ale stanowi to raczej mękę, ciągłe poszukiwanie wymówek, przeszkód, lub …poszukiwań drogi na skróty.
Podobnie jest z moim francuskim. Pracowałem przez wiele lat w firmie z francuskim kapitałem i mimo, że brałem lekcje, zawsze wypadało coś ważniejszego i finalnie, podchodząc kilka razy, za każdym razem rezygnowałem. Moja motywacja była wtedy zbyt słaba. Nie zakładam braku umiejętności, bo co prawda z wysiłkiem, ale angielski, rosyjski i niemiecki jakoś opanowałem, może nie perfekcyjnie, ale wystarczająco ;). Wierzę też, że każdy człowiek ma nieograniczony potencjał (też w tej dziedzinie), a skoro są ludzie władający biegle kilkoma, a nawet kilkunastoma językami, przy odpowiednim podejściu i opanowaniu techniki, jest to jak najbardziej możliwe.
Obecnie po raz kolejny myślę o francuskim. Powód i motywacja tym razem czysto osobista. Mimo, że silniejsza niż poprzednio i tym razem już na początku szukam drogi na skróty. Nie chodzi mi o „jakieś cudowne metody”, o których czasem można przeczytać, typu nauka języka w weekend.. ale bardziej o szukanie innego podejścia, bardziej świadomego i opartego na mechanizmach poznawania. Innego niż mechaniczne i tradycyjne, żmudne,i.. dobrze mi znane z przeszłości (klasy językowe lub płyty, wkuwanie słówek i zwrotów, powtarzanie, wkuwanie itp.).
Ostatnio odkryłem coś interesującego w tym zakresie. Otóż w Bułgarii, żył i pracował nadt tym tematem profesor Georgij Lozanov, psychiatra i nauczyciel. Bardzo ciekawa a jednocześnie dosyć tajemnicza postać. Większość swej kariery naukowej poświęcił na studiowaniu nowatorskich metod nauki, bazującej na wiedzy na temat neurofizjologii i mechanizmach działania mózgu i człowieka. (Więcej o nim …https://en.wikipedia.org/wiki/Georgi_Lozanov).
Te dziedziny wiedzy są ekscytujące, bo kto nie słyszał teorii, że jakoby wykorzystujemy zaledwie 10% swojego mózgowego potencjału? Fantazja nie ma granic, by sobie wyobrazić jak by wyglądał świat przy 50 lub 100%?! ..
Ale nawet jeśli by się udało komuś wynaleźć bardziej skuteczny sposób nauki (języków ale tez innych dziedzin wiedzy) niż obecnie powszechnie funkcjonujący, jestem pewny, że świat wyglądałby inaczej…
Wracając do Lozanova, udowodnił on, że w odpowiednich warunkach i podejściu, student jest w stanie nauczyć się i zapamiętać do 1000 słów/zwrotów dziennie ze skutecznością zapamiętania do 80-90%. Czy to nie są niesamowite osiągnięcia ? Zakładając, że na podstawowym poziomie europejskiego języka posługujemy się 2000-3000 słów, nauka może trwać kilka tygodni, a nie miesięcy czy lat!! Lozanov nazwał swoje podejście Sugestopedią. Bazuje ona na kilku aspektach np.: uczeń jest ważniejszy niż nauczyciel, do nauki potrzebny jest absolutny relaks i swobodna atmosfera, odpowiednia muzyka w tle stymulująca naukę, absolutna pewność i wiara, że efekt jest możliwy do osiągnięcia.. Niestety Lozanov odszedł w 2012 a metoda jeszcze nie została rozpropagowania na szerszą skalę, choć mam nadzieję, że to nastąpi... Czy szkoły językowe nie widzą biznesu w polepszeniu skuteczności nauki? Czy nauczyciele „tradycyjni”nie wierzą w takie metody? Czy może sama metoda sprawdzała się tylko pod wpływem Autora, a On sam nie zdążył/zdołał wykształcić następców i kontynuatorów tradycji.  Na razie jest instytut w Wiedniu, kilka stron w internecie na ww temat oraz kilka systemów, które przypominają te techniki np. SITA ..ale to jednak „nie ta bajka”.
Temat jest bardzo szeroki, ciekawy i niewątpliwie warty pogłębienia …

1 komentarz: